smoczyca wawelska smoczyca wawelska
304
BLOG

SMS-y i ja

smoczyca wawelska smoczyca wawelska Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Nienawidzę pisać sms-ów. A od jakiegoś czasu ich też dostawać. Co z tego, skoro wszyscy, albo prawie wszyscy moi znajomi uznali, że to wspaniały sposób na komunikowanie się ze światem. To jakiś craze jest! Nikt nie rozmawia… wszyscy klikają… Pytałam dziś jednej z moich młodych studentek, co im się w tym klikaniu podoba. Ano, niedawno w krakowskich tramwajach prowadzona była kampania przeciwko głośnemu dzieleniu się sprawami osobistymi z resztą pasażerów przy okazji miłej pogaduchy telefonicznej. Mam uwierzyć, że obywatele mojego ukochanego miasta, a także jakże liczni tu studenci nagle wykazują się taką dyscypliną, że poprawę zachowania w tramwajach przenoszą na inne „obszary działalności”?

Niedawno zauważyłam, że sms-y które dostaję  często są najnormalniej w świecie niezrozumiałe. Że zacytuję jeden: „A wkasnie Mosłem putsch o co chided z Toni smsami.”  Brawo !!! Jako, że jestem językoznawcą, w dodatku z wielkim zamiłowaniem do łamigłówek, postanowiłam rozszyfrować ową wiadomość spoglądając na klawiaturę mojego telefonu. „K” w wyrazie „wkasnie” łatwo było rozszyfrować jako pośpiesznie wstukane „ł”. Założyłam, że „Mosłem” pewnie będzie”mogłem”, tylko dlaczego z wielkiej litery? Niemiecko brzmiące, czy wyglądające  „putsch” mnie dobiło… i w tym momencie autor sms-a najwyraźniej zauważył brak mojej odpowiedzi, spojrzał jeszcze raz na swoje wielkopomne dzieło i postanowił pośpieszyć z pomocą: „O co chodzi z tymi SMS”. Noooo, to zupełnie „nowy taniec, nowy rytm”.

Tego samego wieczora, w odpowiedzi na pytanie: „Czy jeśli zadzwonię przed 22.00 to będzie za późno?” otrzymuję odpowiedź : „Będziemy”. Przyjąwszy ją za odpowiedź pozytywną „Będziemy w domu”, mimo, że osoba która to pisała mieszka sama, więc podejrzane mi się wydawało użycie tu liczby mnogiej, dzwonie przed 22.00. Nikt nie odbiera. Następnego dnia osoba tłumaczy mi, że odpisała, że „Będzie za późno”. Hmmm… Oczywiście, „androidowy” tzw. słownik dopisał  końcówkę –„my” nadając czasownikowi formę , którą właściciel telefonu częściej używa. Wiadomość nadana w pośpiechu de facto doprowadza do konfliktu pomiędzy mną a nadawcą …

Zainspirowana tymi drobnymi incydentami postanowiłam dowiedzieć się więcej o powodach uwielbienia moich znajomych dla posługiwania się właśnie sms-ami i „wygooglowałam” sobie po angielsku kilka artykułów na ten właśnie temat. Najciekawszy z nich był wpis do bloga niejakiego Marty Zwillinga, mentora i doradcy biznesowego z marca 2012, to znaczy sprzed czterech lat, w ciągu których wiele jeszcze się w dokładnie tym temacie podziało, zwłaszcza w aspekcie ilościowym. Według niego, w samym roku 2011 wysłanych zostało 7 trylionów wiadomości tekstowych, a średnia liczba na sekundę wynosiła ok. 225 000 !!! Jestem pewna, że liczba ta uległa w 2016 roku radykalnemu zwielokrotnieniu i teraz już podlega matematycznej teorii wielkich liczb.

Ale autor nie koncentruje się na analizie skali zjawiska, a raczej na jego aspekcie jakościowym, wskazując na to, że podczas, gdy ludzka komunikacja oparta jest na komunikacji zarówno werbalnej, jak i niewerbalnej, przy czym ta niewerbalna czasami niesie dużo większe znaczenie niż werbalna, sms są funkcji niewerbalnej pozbawione całkowicie. No weźmy taki przykład: wyrażenie „ładne kwiatki”, może wyrażać zarówno zachwyt nad bukietem kwiatów, jak i dezaprobatę dla czyjegoś karygodnego zachowania. I tę różnicę wyraża się oczywiście modulacją głosu, ewentualnie odpowiednim kontekstem. Sms o takiej treści , że względu na swoją skrótowość pozbawiony będzie kontekstu, nie mówiąc już oczywiście o modulacji głosu.

Najbardziej niepokojącym aspektem sms-owania jednak , według Zwillinga, jest jego charakter bezosobowy, co powoduje, że coraz częściej jest ono wykorzystywane w sytuacjach, w których nadawca wiadomości znajduje się w sytuacji niekomfortowej lub wręcz ma zadanie, które wymaga od niego taktu, dyplomacji i empatii. Jako najbardziej drastyczne tego przykłady, cytuje on przypadki wręczania pracownikowi wypowiedzenia pracy za pomocą sms-a /sic!/.

Jak się zatem zastanowić, sms-y, które ja otrzymuję mają charakter osobisty i nie niosą za sobą, poza chwilową konfuzją, jakiś poważniejszych konsekwencji. Ja jednak odnoszę wrażenie , że komunikacja międzyludzka staje się za sprawę nowych nośników nie tylko mniej osobowa, ale po prostu płytsza, a jako taka o wiele mniej ciekawa i prawie całkowicie pozbawiona kreatywności. A jeśli zatracimy ową ludzką kreatywność w posługiwaniu się językiem, czym będziemy się różnić od innych mieszkańców Ziemi?

http://www.huffingtonpost.com/marty-zwilling/texting-is-killing-real-b_b_1203563.html

staram się być sobą

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo